Niespodziewana zmiana spotkania w wystąpienie publiczne
Biznes jest jak rwąca rzeka i czasem jej bieg może Cię zaskoczyć.
Pamiętam, jak około 15 lat temu jechałem na spotkanie biznesowe, gdzie miały być z dwie osoby, tj. Prezes Zrzeszenia i ktoś z biura.
Kiedy pojawiłem się na miejscu, prezes oznajmił, że ma niespodziankę. Na wielkiej sali konferencyjnej czekało ponad 100 osób.
Byłem zaskoczony i nieprzygotowany. Jest dość duża różnica pomiędzy rozmową z prezesem, a wystąpieniem publicznym przed setką osób.
W moim ciele działy się rzeczy niesamowite. Miałem tak ogromną tremę, że myślałem tylko o ucieczce. Jednak musiałem dać radę.
To niby spotkanie otworzyło mi oczy, że nikt za mnie nie nauczy mnie przemawiania, jak sam się za to nie zabiorę. To był moment decyzji.
Zastanów się, czy jesteś przed tą refleksją, czy po?
Tekst wypowiedzi w filmie:
Witaj
Dzisiaj kolejny odcinek Refleksji Andrzeja przy kawie.
I temat, taki chyba, który może każdego zainteresować.
To niespodziewana zmiana spotkania w wystąpienie publiczne.
Pamiętam jak, jakieś lat 15 temu, będąc managerem w firmie ubezpieczeniowej, byłem umówiony na spotkanie.
Na tym spotkaniu miał być prezes i ktoś z biura. No i oczywiście ja.
No i wszystko byłoby OK, bo oczywiście zajechałem na miejsce. I do tego byłem przygotowany.
Tylko na miejscu okazało się, że prezes poinformował mnie, że ma dla mnie super niespodziankę. Super niespodziankę!
I tą niespodzianką była zmiana spotkania. Na sali czekało na nas około stu osób, to byli goście, którzy byli, nie wiem jak, zamówieni, zapowiedziani
Ja o nich nie wiedziałem , ale prezes o nich już się dowiedział 🙂
W związku z tym… no i się dowiedziałem, że mam to, co miałem powiedzieć jemu na temat naszego produktu, naszej firmy mam powiedzieć wszystkim na tym dużym, dużym, dużym – wielkim spotkaniu.
No w tym momencie naprawdę… Ja nie byłem do tego przygotowany.
Nikt w firmie nas nie uczył do wystąpień publicznych, nie przygotowywał nas do tego. Przygotowanie polegało na tym, że uczyliśmy się do spotkania jeden na jeden. Twarzą w twarz. Omówienie produktu, kilka pytań. No i właściwie to było wszystko.
Nagle ponad sto osób na sali. Przyznam się szczerze, że ogarnęła mnie tak wielka trema, że myśl, którą miałem w głowie, to była ucieczka. Chciałem stamtąd po prostu uciec jak najdalej, tylko hamowała mnie jedna myśl… „co ja powiem w firmie” jak to dojdzie, że ja uciekłem. Musiałem tam zostać. Po prostu musiałem tam zostać.
To spotkanie… To wystąpienie publiczne odbyło się, ja mówiłem…
nie na tym chciałbym się skupić. Chciałbym się skupić na tej refleksji, że ten moment otworzył mi oczy, że nikt, ale to nikt mnie nie przygotuje do wystąpień publicznych, jak sam tego nie zrobię.
No oczywiście zaczęły się książki, kursy itd. Od tamtej pory minęło około 15 lat.
I teraz mam pytanie do Ciebie. Zastanów się. W którym momencie Ty jesteś? Czy ta refleksja już była przed tobą, była już wcześniej?
Czy ona jest dopiero przed Tobą?
Czy czekasz na coś, co się wydarzy i Cię obudzi.
Jeśli to jest przed Tobą, to pomyśl co możesz z tym zrobić.
A jeśli już jest to za Tobą,
To być może już podjąłeś decyzje, czy podjęłaś decyzję by rozwijać umiejętności mówcy
Dlatego warto się zastanowić.
Nie warto czekać, aż coś się wydarzy.
Nie możemy zdawać się na łaskę losu, tylko bądźmy przygotowani.
Bądźmy świadomi. Jeżeli jesteś kierownikiem, managerem, to prędzej, czy później i tak będziesz przemawiać.
Czy to będzie mniejsza grupa osób, czy większa, to Cię czeka na pewno.
Jak jesteś jakimś ekspertem w firmie, specjalistą, to też to Cię czeka.
Jeżeli jesteś recepcjonistką w firmie, to też może być tak, że czeka Cię otwarcie na przykład jakiegoś spotkania
Nigdy nie wiemy, nigdy nie wiemy.
Tą refleksją przy kawie,
bądź czujny, bądź czujna.
Być może czeka Cię wystąpienie publiczne w przyszłości, więc może warto się przygotować.
Do miłego. Pozdrawiam. Cześć.